wtorek, 16 sierpnia 2016

{Justin Bieber} Justin usunął swoje konto na Instagramie!?


Od kilku dni w mediach społecznościowych jest głośno o muzyku, Justinie Bieberze.
Od niedawna gwiazda spotyka się z modelką, Sofią Richie. Niektórzy popierają ich związek, inni uważają go za niedługi związek, a jeszcze inni nie mogą tego znieść. Justin także na swoim kontach społecznościowych dodaje jego zdjęcia z nową dziewczyna, głównie na Instagramie.


Pod jednym z jego ostatnich postów zaczęła się wielka wojna. Po pierwsze do tej wojny włączyła się jego była dziewczyna, Selena Gomez, która w komentarzach broniła Beliebers, choć oni jej nie lubili, do tego do tej rozmowy włączyła się też Madison Beer. 
Selena uchyliła też co nieco o związku z Justinem, w którym okazało się, że Justin niejednokrotnie ją zdradzał. 
O zabawne, jak ci, którzy wielokrotnie zdradzali, śmią teraz wytykać palcem tych, którzy byli zawsze wspierający i pełni wybaczenia. Nic dziwnego, że fani się wściekli. To smutne. Mam dla was tylko miłość - napisała gwiazda.

Jeśli nie potrafisz znieść hejtów, to przestań publikować tu zdjęcia ze swoją dziewczyną? Wasz związek powinien być czymś wyjątkowym, tylko dla was. Nie wściekaj się na swoich fanów. Przecież to oni cię kochają i wspierali cię wtedy, gdy nikt jeszcze o tobie nie słyszał - napisała wokalistka.
Justin jednak nie został jej dłużny i także ostro zareagował pisząc, że to dzięki niemu Selena jest sławna i rozpoznawalna. 
"To zabawne, że ludzie którzy wykorzystali mnie do zwrócenia na siebie uwagi cały czas działają w ten sposób i jeszcze wytykają mi błędy. To smutne. Dużo miłości." - napisał Jus w ostrym komentarzu.
Justin także zasmucił swoich Beliebers, pisząc, że zablokuje swoje konto, jeżeli fani nie przestaną krytykować jej nowej dziewczyny.
"Zmienię profil na prywatny" - napisał. 
Tak też się stało i Justin  usunął swoje konto na Instagramie. Przez krytykę jego nowej dziewczyny, Sofie. 
I niestety od wtorku 16 sierpnia konto Justina Biebera zostało usunięte. 
Miejmy jednak nadzieję, że Justin Bieber przywróci swoje konto, ale także i się opamięta. Trzymajmy kciuki za to. 


Według mnie i chyba większości Beliebers, Justin powinien się ogarnąć i pomyśleć, dzięki komu ma pieniądze na wszystko i sławę, bo tak naprawdę to zasługa jego fanów. 
Pewnie jego związek z Sofią skończy się prędzej czy później, ale niestety, kiedy będzie chciał znów mieć fanów to będzie na to za późno. 

Na razie też nie wiemy jak ta sytuacja się potoczy, ale bądźmy pewni, że to raczej szybko się nie skończy. 
A moją motywacją dla Justina są słowa ,,Ogarnij się zanim będzie za późno i stracisz swoich fanów!".

To tyle na ten temat.
Pozdrawiam.
Damie Love 


















wtorek, 19 lipca 2016

Rozdział 2




Rose POV
Budzę się słysząc dźwięk mojego znienawidzonego budzika.
Wyłączam go i chwilę leżę jeszcze w łóżku,a le w końcu wstaję i idę do łazienki, aby zaliczyć poranną toaletę. Potem ubieram się w białą koszulę oraz beżową, ołówkową spódnicę. Na ramiona nakładam czarny żakiet, a na nogi czarne szpilki.
Przeglądam się w lustrze i stwierdzam, że ten strój chyba nadaje się do pracy.
Wychodzę z pokoju i schodzę na dół do kuchni, aby przygotować sobie śniadanie. W mieszkaniu jest strasznie cicho i też dlatego, ze nie ma Vicki, więc włączam radio, z którego wydobywa się po chwili muzyka.
Po zrobieniu sobie śniadania, spożywam go i popijam czarną kawą.
Kiedy kończę, wkładam wszystkie naczynia do zmywarki.
Patrzę na zegarek, który znajduje się na moim lewym nadgarstku i okazuje się, że jest dopiero 8.00, więc mam jeszcze sporo czasu, ale wolę wyjechać wcześniej, aby nie spóźnić się pierwszego dnia do pracy i przy okazji ją stracić.
Sprawdzam, czy wszystko, co potrzebne wyłączyłam, a potem wychodzę z mieszkania.
Po kilku minutach jestem już w samochodzie. Odpalam silnik i włączam się do ruchu.
Równo, o 8.50 jestem już pod firmą. Wychodzę z samochodu i udaję się do wejścia do firmy.
Przed wejściem do środka, biorę głęboki wdech, aby chociaż trochę odstresować się od pracy.
Po kilku minutach jestem już na odpowiednim piętrze.
Od razu w oczy rzuca mi się Marka, siedząca przy swoim biurku.
-Hej, Marika.-Witam się z nią, na co ona odpowiada mi tym samym.
-Jesteś przed czasem, to bardo dobrze,Jakby co to możesz już iść do szefa.-Mówi.-Chyba ma dla ciebie sporo roboty, bo jak zanosiłam mu kawę, to leżał tam stos jakiś papierów.
-O, mój, boże. Już pierwszego dnia.-Wzdycham.-No nic, ja już lepiej tam pójdę-Mówię wskazując na drzwi od biura pana Gandy'ego.
Podchodzę do drzwi i pukam. Po chwili słyszę donośne ,,Proszę",więc wchodzę do środka.
Przed sobą widzę siedzącego przy swoim biurku mojego szefa. Ma na sobie granatowy garnitur, nieskazitelnie białą koszulę oraz szary krawat.Normalnie chodzący seks.
-Dzień dobry, proszę pana.-Mówię z lekkim uśmiechem.
-Dzień dobry, panno Miles. Cieszę się, że pani się spóźniła.-Mówi, uśmiechając się, a ja cieszę się, że siedzę, bo inaczej, to bym pewnie nie utrzymałabym się na nogach.
-Dziękuję.-Mówię rumieniąc się.
-Tutaj jest pani praca na dziś.-Mówi wskazując na stos papierów.-Proszę wszystko ułożyć alfabetycznie.-Mówi.
-Oczywiście.-Mówię, wstając z krzesła i udaję się do wyjścia.
Kiedy mam już otwierać drzwi i wychodzić z biura, mój nadgarstek znajduję się w mocnym uścisku.
Odwracam się i przed sobą widzę twarz mojego szefa.
-Nie pozwoliłem pani wyjść.-Mówi srogo.
A potem dzieje się coś niespodziewanego. Jacob Gandy całuje mnie.
///////////////////////////////////
Oto i kolejny rozdział.
Pierwszy pocałunek Jacob'a i Rose. Mogę wam tylko zdradzić, że będzie ich więcej.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Czekam na komentarze i gwiazdki.
Damie Love 

czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 1



Rose POV
-Moja sekretarka wskaże ci twój gabinet. Na dziś masz już wolne, ale jutro widzę cię tutaj punkt dziewiąta i wiedz, że nie toleruje spóźnień.-Mówi surowo, ale ja wyczuwam za tym cień uśmiechu.
-Oczywiście, do zobaczenia.-Żegnam się z nim.
Wychodzę z gabinetu, a tam czeka na mnie ta sama kobieta, której pytałam się o biuro.
-Pani Rose, cieszę się, że dostała pani tą pracę.-Mówi z uśmiechem na ustach.-W końcu będę miała tuta kogoś do towarzystwa.-Stwierdza.
-Dziekuję, możesz się do mnie zwracać po imieniu, bo per Pani czuję się staro, a jestem jeszcze dość młoda.-Mówię, na co ona wybucha śmiechem.-Tak głupio mi się ciebie pytać jak się nazywasz, Jak się nazywasz?-Pytam się głupio.
-Marika Johnson i ty też możesz się zwracać do mnie po imieniu.
-Jeszcze wracając do twojej wcześniejszej wypowiedzi, dlaczego mówiłaś, że w końcu będziesz miała kogoś do towarzystwa? Myślałam, że pracowała już tutaj jakaś asystentka.-Dziwię się.
-Tak, to prawda, ale była to starsza, zrzędliwa baba, z którą w ogóle nie dało się porozmawiać-Wyjaśnia-Ale mam nadzieję, że teraz będzie lepiej-Mówi z uśmiechem.
-Oczywiście, szczerze ja muszę prawie cały czas rozmawiać, bo tak jakoś nie lubię ciszy i też nie wydaje mi się, że tutaj można słuchać muzyki.-Mówię.
-Tak, muzyka jest zabroniona, ale tylko tutaj, bo na innych piętrach można jej słuchać, ale z umiarem-Mówi.
-Jakie to niesprawiedliwe, ale będę musiała to przeżyć-Żartuję.
Z Marika rozmawiam jeszcze przez pewien czas, pokazała mi mój gabinet, który jest świetny, do tego wymieniłyśmy się numerami.
Wychodzę przed budynek firmy i od razu dzwonię do Vicki, żeby zdać jej relacje.
Odbiera po dwóch sygnałach
-I jak ci poszło?-Pyta podekscytowana.
-Jestem asystentką pana Jacob'a Gandy'ego.-Mówię, szczerząc się jak głupia.
-To wspaniale. Moja przyjaciółka ma wymarzoną robotę,.-Mówi uradowana.-A powiedz, jak szef?
-Nie mam na niego słów, po prostu Grecki Bóg, ale jak będę w domu, to powiedz ci coś jeszcze.
-Ok.
-To do zobaczenia w domu.-Mówię, po czym się rozłączam.
Kiedy jestem już w samochodzie, odpalam silnik i włączam się do ruchu. Udaje mi się to szybko, czym jestem zdziwiona, bo w Nowym Jorku zawsze są korki, a najwięcej w centrum, gdzie się teraz znajduję.
Droga do mieszkania mija mi dosyć szybko i spokojnie. Parkuję przed budynkiem i udaję się do środka.
Po kilku minutach jestem już w mieszkaniu, a do moich nozdrzy dociera zapach lazanii. Pewnie Vicki  ugotowała.
Pewnie dziwicie się, czemu Vicki nie poszła do pracy, otóż niecałe dwa tygodnie temu dostała zapalenia płuc i mimo że się już skończyło, to lekarz kazał jej jeszcze tydzień zostać w domu.
-Cześć moja asystentko.-Wita mnie Vicki.
-Hej kuchareczko.-Odpowiadam jej i przy okazji przytulam ją.
-Wina?-Pyta.
-Z chęcią, ale nie wiem czemu masz taki dobry humor.-Stwierdzam.
-Po prostu cieszę się, że moja najlepsza przyjaciółka ma pracę.-Mówi.-Ale też chcę się dowiedzieć tej historii.-Wyjaśnia.
-No dobra, ale zanim ci ją opowiem, to zjedzmy tą lazanię, bo umieram z głodu.
-Oczywiście.
Po pewnym czasie siadamy na sofie w salonie z kieliszkami wypełnionymi czerwonym winem.
-No więc, opowiadaj.-Ponagla mnie.
Opowiadam jej o tym jak wpadłam na Matt'a oraz o moim szefie.
-Muszę ci też powiedzieć, że Matt dał mi swój numer, żebym do niego zadzwoniła po rozmowie.
-Oh, dziewczyno to super. No już dzwoń-Mówi szybko, na co ja się śmieję.
Wyjmuję telefon z torebki i wpisuję numer z wizytówki.
-Matt Somerhalder, słucham.-Mówi oficjalnie.
-Cześć Matt, z tej strony Rose.
-Oh, cześć Rose. Jak tam z twoją pracą?-Pyta ciekawy.
-Nie martw się, nie musisz nic załatwiać, bo dostałam tą pracę.-Mówię szczęśliwa.
-Rose, tak się cieszę i gratuluję ci.
-Dziękuję. A tak z ciekawości, czym się zajmujesz?-Pytam.
-Mam własną kancelarię oraz jestem też głównym adwokatem, prawnikiem Jacoba, dlatego będziesz często widzieć mnie w firmie.-Stwierdza.
-Oh, to super.-Mówię.
Gadamy jeszcze jakiś czas, po czym się rozłączam. Vicki pojechała do swojego chłopaka, Elliot'a, więc zostałam sama, więc zaczęłam sprzątać w mieszkaniu z nudów.
Kiedy skończyłam było już koło 22, więc postanowiłam już kłaść się spać.
Załatwiłam wieczorną toaletę i ustawiłam budzik na 6.30.
Po jakimś czasie zasnęłam rozmyślając o moim szefie.
////////////////////////////////////////
Oto i przed wami pierwszy rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba.
Czekam na opinie.
Damie Love

środa, 13 lipca 2016

Prolog



Rose POV
-Rose, kochana, wstawaj, bo spóźnisz się na rozmowę-Słyszę głos mojej przyjaciółki.
-Jeszcze chwilkę Vicki.-Mówię i przekręcam się w drugą stronę.
-Rozmowę masz za niecałą godzinę, więc do cholery jasnej wstawaj!-Gdy wypowiedziała te słowa, od razu wstałam z łóżka.
-Vicki, czemu nie obudziłaś mnie wcześniej? Przecież zaraz się spóźnię.-Mówię udając się do łazienki.
Po załatwieniu porannych czynności udaję się w kierunku garderoby, gdzie na wieszaku wisi mój strój na dzisiaj.
Chcę dostać tą pracę, nie tylko ze względu na wysokie wynagrodzenie, ale chcę też zacząć gdzieś pracować i to jest moja wymarzona praca.
Tak naprawdę stanowisko asystentki mam już załatwione w 50% procentach, ale żeby w pełni je dostać muszę udać się na rozmowę kwalifikacyjną z samym prezesem oraz może moim przyszłym szefem.
Vicki, moja BFF też tam pracuje, ale jako sekretarka firmy. Z jej opinii, które mi opowiadała i wciąż opowiada wynika, że prezes jest arogancki, surowy oraz wymagający, a wszyscy pracownicy każdego dnia boją się, że mogą stracić pracę.

Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę 9.00, a ja rozmowę mam na 9.30, więc się wyrobiłam w czasie.
-Vicki, ja już jadę.-Mówię do przyjaciółki, całując ją w policzek.
-Oki, tylko masz mi zdobyć tą pracę, bo inaczej będzie niefajnie.-Mówi grożąc mi palcem.
-Dobrze, dobrze-Uspokajam ją.-Pa i do zobaczenia.

Wychodzę z mieszkania i idę w kierunku wind. W środku wbijam przycisk, który zaprowadzi mnie na parter. Po pewnym czasie znajduję się już na świeżym powietrzu, jeżeli tak mogę mówić o zatłoczonej ulicy i zapachu spalin.
Na parkingu znajduję wzrokiem mój samochód. którym jest białe Audi, które dostałam od rodziców na urodziny.
Wyjeżdżam z parkingu i kieruję się do siedziby firmy.

Mija niecałe 10 minut, a ja jestem już w środku budynku. Hol jest przestronny i nowoczesny. Nie zajmuje mi dużo czasu odnalezienie sekretarki, która siedzi przy biurku.
-Dzień dobry.-Mówi z uśmiechem młoda kobieta, która jest w moim wieku.
-Dzień dobry, ja przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną na miejsce asystentki, pana Jacob'a Gandy.-Odpowiadam jej.
-Ah, tak pani Rose Miles. Pan prezes czeka na panią w swoim gabinecie. Windą na ostatnie piętro, tam już panią pokierują.
Dziękuję jej i udaję się do wind.
Kiedy mam już wchodzić do środka wpadam na jakiegoś mężczyznę, który właśnie z niej wychodzi.
-Przepraszam pana, nie zauważyłam pana.-Mówię ze skruchą patrząc na chyba najprzystojniejszego faceta, jakiego kiedykolwiek widziałam.
-Nic się nie stało, panno...
-Rose Miles.-Przedstawiam się z uśmiechem.
-Miło mi, Matt Somerhalder.-Także się przedstawia.-A tak z ciekawości, co pani tutaj robi?-Pyta.
-Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną na asystentkę prezesa firmy.-Tłumaczę.
-Tak między nami, prezes jest jak na razie w dobrym humorze.-Mówi.-A jeżeli cię nie przyjmie, ale mam nadzieję, że to się nie stanie, to zadzwoń do mnie, a ja z nim porozmawiam.-Mówi podając mi swoją wizytówkę
-Tak dobrze pan go zna?-Pytam zaciekawiona.
-To jest mój najlepszy przyjaciel.-Wyjaśnia.-Dobrze ja już nie będę cię zatrzymywał. Idź zdobądź tą pracę.

Wychodzę z wind w kolejny hol, lecz ten jest mniejszy, ale tak samo elegancki.
-Pani Rose Miles?-Pyta się mnie kobieta przy biurku. Kiwam głową.
-Pan Gandy czeka na panią w swoim biurze.-Mówi wskazując na drzwi na wprost.
Dziękuje jej i idę w tamtym kierunku.
Kiedy znajduję się pod drzwiami pukam, a po kilku sekundach słyszę donośne ,,Proszę", więc wchodzę do środka.
Biuro jest ogromne, nawet większe od mojej i tak dużej sypialni. Na środku stoi ogromne biurko, po prawej stronie znajduje się ogromna sofa, a przed nią stolik kawowy, a po drugiej stronie stół z kilkoma krzesłami.
-Już skończyła pani podziwianie mojego biura?-Pyta groźnym głosem mężczyzna. Odwracam do niego twarz i widzę najbardziej seksownego mężczyznę na świecie.
-Tak, bardzo pana przepraszam.-Mówię.
-Proszę usiąść.-Mówi wskazując na fotel przed jego biurkiem.-Więc przyszła pani na rozmowę na stanowisko mojej asystentki.
-Zgadza się.-Przytakuję.
-Przeglądałem pani CV, skończyła pani studia z wysokim wynikiem oraz szkołę zarządzania.Teraz chciałbym usłyszeć od pani, dlaczego chce pani mieć to stanowisko.-Mówi.
-Będzie to moja pierwsza praca w tym kierunku i chciałabym bym się przekonać jak to jest.-Wyjaśniam mu.
-Wie pani, że z tym stanowiskiem wiąże się dużo poświęceń, będzie pani musiała być dostępna cały czas oraz wyjeżdżać ze mną we wszystkie delegacje i wyjazdy.-Mówi.
-Wiem o tym proszę pana i na pewno pana nie zawiodę.
-Tak więc witamy w firmie.-Mówi podnosząc się i podając mi rękę, jako znak przyjęcia, na co odpowiadam tym samym.
Nowe życie czas zacząć.
///////////////////////////////////
Oto i przedstawiam Wam wejście do mojego opowiadania.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Czekam na opinie.
Damie Love

Powracam!

Hejka, chciałam Wam ogłosić, że powracam na tego bloga z nowym opowiadaniem.
Nosi tytuł In Love With My Boss
To opowiadanie przeniosłam z tamtego bloga tutaj.
Pozdrawiam
Damie Love 

piątek, 2 października 2015

[Kendall Jenner] Kendall na pokazie Balmain'a

Kendall Jenner w ostatnich dniach wzięła udział przy boku swojej bff Gigi Hadid w pokazie znanej marki ubrań ,,Balmain". Cały ten pokaz odbył się 1 października podczas paryskiego tygodnia mody.

[Selena Gomez] Niespodzianka od piosenkarki

Selena Gomez swój ostatni utwór w wersji audio dodała około miesiąc temu. Piosenkarka zrobiła dla nas pewną niespodziankę, dzisiejszego dnia na swój kanał w serwisie YouTube dodała swój nowy utwór o tytule: ,,Me & The Rhythm"
Jest wspaniała dla nas niespodzianka. Pewnie każdy z nas ucieszył się na tak szybki rozwój jej kariery. Przypomnijmy, że Selena pracuje nad wydaniem swojego kolejnego albumu solowego ,,Revival"